-Ja wiem, że to dla ciebie dziwna sytuacja w końcu jakiś facet którego w ogóle nie znasz zaczyna się do Ciebie przystawiać, wybacz nie miałem pojęcia jak ty mogłaś się poczuć. - W końcu zauważyłam w jego oczach niepewność, niepokój i być może strach .
-Owszem, jest to dla mnie krępująca sytuacja, ale chcę wiedzieć powód dla którego tak się zachowałeś. Przepraszam zapominam się, że w dalszym ciągu jesteś dyrektorem.
-Tak, tak masz całkowitą rację. Poniosło mnie, czy mogę cię prosić, żebyśmy o tym wszystkim zapomnieli ? - zaskoczył mnie tym pytaniem, Mimo wszystko co się teraz wydarzyło w jakimś stopniu mi się do podobało, chciałam tego .
-Ta-ak masz raczę - potarłam się palcem o czoło ze zdenerwowania i zaczęłam chodzić po pokoju. -Cóż, gdybyś mógł zawieź mnie proszę do domu .
-Dobrze, Skoro własnie tego chcesz - Nie chce tego, specjalnie tak powiedziałam, żebyś zobaczył jaki jesteś mi obojętny, kobieca logika ... Dobrze, że mnie nie słyszy bo uznałby mnie za niezdecydowaną debilke.
-O czym myślisz - Chris patrzył już dość długo na mnie, nie dziwię sie mu, że zapytał.
-O niczym ważnym .
-Może jednak zjemy kolacje ?
-Nie jestem głodna.
-Wyglądasz strasznie chudziutko mam nadzieje, że się nie głodzisz jak robi to teraz połowa nastolatek .
-Nie musisz się martwić - Odprychnęłam. Ahh, gdzie moja kultura i wychowanie?
-Proszę, daj sie namówić i chodźmy coś zjeść. Obiecuje dać ci spokój - W końcu to mój nauczyciel nie powinnam mu odmawiać .
-Zgoda. - Mam nadzieje, że nie jest jakimś pedofilem. Nie znam go ale wiem, że jest przystojny i mądry oraz się mną (chyba) zainteresował to stąd te wątpienia co do jego planów. Ale wygląda zbyt niewinnie, żeby przystąpił się do takiego czynu .
Idę za Christopherem jego dom jest ogromny, przysięgam, że zgubiłabym sie tutaj nie raz. W końcu weszliśmy do dość dużej kuchni, byłam pod podziwem jej wyglądu, jak i wszystkich pomieszczeń w tym domu .
- Co zjesz?
-Płatki .
-Płatki ?
-Tak.
-Hmm... ok zobaczymy co da się zrobić . - Coś po jego minie widzę, że postawiłam go w dziwnej sytuacji. Nie mam pojęcia dlaczego, przecież ja zawsze w nocy jadam tylko to . Chris przeszukał już około 4 półki .
-Coś nie tak ? - spytałam
-Wydaje mi się, że ich nie posiadam
-Gadasz! To co ty jesz przed szkołą ? - Zabrzmiałam trochę jak zbuntowana nastolatka.
-Wszystko co przygotuje moja kucharka.
-Masz własną kucharkę ?! Ale czad .
-Skończyła właśnie pracę . - Zastanowiłam się właśnie nad jedną rzeczą skoro on ma kucharkę to pewnie sam nie potrafi gotować, w takim razie dam mu parę lekcji .
-W takim razie zjadłabym naleśniki - Chris otworzył szeroko swoje oczy jakby nie rozumiał co do niego mówię. - Coś nie tak ?
-Nie, nie wszystko w porządku tylko jakoś uleciało mi z głowy jak one wyglądają .
-Wiesz... jednak strasznie zgłodniałam .. - Potarłam ręką brzuch na znak, że jestem głodna i boli mnie z tego powodu brzuch . Trochę zbiłam Christophera z tropu, ale o to chodziło .
-Dobrze więc, zaczne od ... - rozgląda się po kuchni i zaczął wyciągać wszystko co jest potrzebne do zrobienia naleśników . Teraz to mi sie rozszerzyły oczy . Patrzyłam jak przygotowuje ciasto i nie zrobił żadnego błędu .
-Ej ! Ale z ciebie kłamca ! - Wzięłam garść mąki i sypnęłam mu ją prosto w twarz. Chris spoważniał, wyprostował się i spojrzał na mnie.
-Cassie jestem poważnym mężczyzną, myślisz że mógłbym ci oddać ? - Zaczęłam przetwarzać to co powiedział, gdy nagle dostałam mąką po twarzy . Drań .
Jego kuchnia nie wyglądała za dobrze po tym jak usiedliśmy do stolika zjeść zrobione przez chrisa naleśniki, były przepyszne.
-Chyba zaczne chodzić do ciebie na kolacje skoro robisz je takie pyszne. Gdzie sie ich nauczyłeś?
-Mam ci zdradzić to w jaki genialny sposób radze sobie z przygotowaniami jedzenia? To przecież nic skompilowanego . Każdy chyba potrafi
-Uwierz mi, że nie każdy. A chłopaki zazwyczaj są tymi najgorszymi.
-W gruncie rzeczy my mężczyźni jesteśmy na prawdę dobrzy w takich sprawach, wy kobiety myslicie, że sobie nie poradzimy bez was w życiu . A to nie prawda - Uśmiechnął się szyderczo wkładając do ust naleśnika, wyglądał przy tym na prawdę dobrze. Każdy ruch jaki wykonywał wszystko robił dokładnie, profesjonalnie. Myślę, że właśnie to podobało mi się najbardziej .
Po skonsumowaniu już wszystkich naleśników zerknęłam na zegarek i ujrzałam godzinę 3:32 Nie miałam pojęcia, że to już ta godzina. Babcia na pewno już się o mnie martwi.
-Chris ? - Wypowiadając jego imię zamiast "proszę pana" dziwnie zabrzmiało, ale nie chciałam dać po sobie poznać jak bardzo byłam zdenerwowana. W końcu ludzie których sie nie zna za bardzo, a w dodatku jest twoim nauczycielem na prawdę może wprowadzić w zakłopotanie.
-Tak ? - On za to w ogóle nie zważał na to, że wypowiedziałam jego imię. Może i się uśmiechnął ale to był chwilowy uśmieszek.
-Muszę wracać do domu, babcia się na pewno zamartwia
-Naturalnie, wezmę tylko kluczyki i jedziemy . Zaczekaj na mnie .
Droga powrotna trwała bardzo krótko, nie wiem od czego to zależało. Czy od tego, że Chris mnie zagadywał i szybko minął mi ten czas, czy po prostu nie zważałam na to ile kilometrów mogę mieszkać od niego . Tak czy inaczej gdy wysiadłam z auta, zaczęłam się denerwować spotkaniem z babcią. Mam nadzieje, że śpi bo nie będę miała jak jej się wytłumaczyć z tego, że nie mam na sobie sukienki i zaczął się pytania, czego na prawdę dziś chciałabym uniknąć . Gdy już moja ręka zmierzała do klamki w celu otwarcia drzwi, usłyszałam za sobą szmery. Nie jetem sama. Czuje czyjąś obecność. Stanęłam w bezruchu i zaczęłam iść w stronę gdzie słyszałam szmery. Starałam się zachowywać cicho, ale gdy weszłam do lasu, pod stopami zaczęły szurać liście. Ponownie usłyszałam kroki tym razem głośniejsze, zmieniały się w bieg .
-Kto tu jest? - Krzyknęłam jakby do siebie. Ale nikt się nie odezwał . Stałam tak chwile jeszcze i czekałam na rozwój akcji . Zrezygnowana miałam już wracać kiedy niewiadomo skąd pojawiła się przede mną dziewczyna była wściekła, a jej usta i twarz były w krwi .Jej oczy były całe czarne, patrzyłam na nią w szoku, a ona na mnie . Po chwili zaczęła do mnie biegnąć ale byłam na tyle szybsza, że zrobiłam unik. Była na prawdę szybka .
-Czyżby nowa koleżanka bała się zawierać nowe znajomości ? - Jej głos bym lekko odrażający nic jej nie zrobiłam, a brzmiała tak jakbym przez jej całe życie była czemuś winna. Jedna sprawa mnie zaczęła dziwić, że się jej nie wystraszyłam. Przecież takie coś nie jest spotykane na codzienne i jestem pewna, że kogoś zabiła. To by wyjaśniało krew na jej twarzy . Ale te oczy i zęby... To nie było normalne...A może ktoś po prostu chce mnie wystraszyć, tak czy inaczej nie mam zamiaru się bać .
-Kim jesteś ? - Pierwsze pytanie które nasunęło mi się na myśl .
-Wampirem - cóż, powiem szczerze, że oczekiwałam imienia ale taka informacja myślę, że będzie najlepsza.
-Miło mi poznać, ja jestem Cassie .
-Oszczędź sobie gierek, wiem kim jesteś .
-Ja w nic nie gram. To ty próbujesz mnie zaatakować i twierdzisz, że mnie znasz .
-Nie udawaj niewiniątka Cessie . Wiem o twoim spotkaniu w domku w lesie.
-I co związku z tym ? -Po moich słowach wysunęła zęby i syknęła w moja stronę to chyba miało znaczyć, że ja zdenerwowałam .
-Ty nic jeszcze nie wiesz... ale mam nadzieje, że twoi nowi znajomi powiedzą ci więcej . A teraz bardzo mi przykro ale muszę cię opuścić, zgłodniałam . - Spojrzałam raz jeszcze na nią, a za sekunde już znikła mi z oczu .
Witajcie ! :D
Tak to znów ja :D
Jestem na prawdę pozytywnie zaskoczona wyświetleniami, bardzo cieszę się, że komuś się podoba. Mam nadzieję, że przez kolejne rozdziały nie będę przynudzać :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz