niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 10

Wczorajszy dzień na pewno pozostanie na długo w mojej pamięci. Chyba powoli zaczynam wierzyć we wszystkie te słowa które usłyszałam od Evy, ta dziewczyna tylko potwierdziła moje złe przypuszczenia. Dziś jadę do szkoły pełna emocji . Czeka mnie spotkanie z Lukasem, Emma, Colinem  i Evą nadal byłam na nich zła, że nie mówią mi wszystkiego. Jeżeli chcą, żebym im zaufała to powinni inaczej się zachowywać. Drugą osobą będzie Chris, boje się z nim spotkać. Niby kazał zapomnieć o tym co między nami zaszło, ale to na prawdę nie jest takie proste.
Weszłam do szkoły i podeszłam do swojej szafki, obok mnie zaraz stanęła Eva
-Chciałam cię przerosić
-Ale za co ? -Czyżby własnie przyznawała się do tego, że jednak mnie okłamywała?
-Ty wiesz za co, przepraszam, że od początku nie byłam z tobą szczera
-Więc, masz zamiar mi powiedzieć co było skutkiem ataku na ciebie?
-Dobrze, powiem. Tym gościem który mnie zaatakował nie mam pojęcia kim był na prawdę, wiem tylko tyle, że ktoś chce się nas za wszelką cenę pozbyć - Nowości się nie dowiedziałam ...
-To wszystko ?
-Tak. Coś się działo gdy poszłaś do domu?
-Dużo się dzieło.. - Zaczęłam opowiadać Evie jak znalazłam się w domku, powiedziałam o Chrisie ale nie chciałam mówić jej wszystkiego, a dokładnie rzecz biorąc nie powiedziałam o tym pocałunku. Potem powiedziałam o tej dziewczynie którą spotkałam w lesie. Gdy Evy usłyszała kim była ta dziewczyna od razu się zdenerwowała. Mówiła coś o wampirach, ale ta dziewczyna jedynie mi groziła, nie skrzywdziła mnie ani nic ... Może to tylko kwestia czasu, sama już nie wiem. Idąc korytarzem razem z Evą na lekcje spotkałam Chrisa .
-Dzień doby Cessie - Spojrzał na mnie chyba o dwie sekundy za długo i wzrok przeszedł na Evy- Dzień dobry Evy .
-Dzień dobry - Odpowiedziałyśmy chórem
-Cassie czy mógłbym cię prosić do swojego gabinetu ?
-Tak oczywiście. Evy możesz powiedzieć pani, że zaraz dołączę do klasy ? - Boję się tej rozmowy, nigdy nie byłam osobą która umiała zachować się w takiej sytuacji. Jeżeli chodzi o chłopców zawsze byłam kiepska w tych sprawach. Czasem czuje się jakbym była pod taflą wody, chce wypłynąć ale coś mnie powstrzymuje i powoli czuje, że tracę powietrze, spadam na dno. Czasem tak mam kiedy nie widzę wyjścia w pewnych sytuacjach, a takich chwil miałam dużo. Spoglądając na Chrisa zarumieniłam się, zdałam sobie sprawę, że to co zaszło wczoraj tak na prawdę nie miało się wydarzyć. Tylko najtrudniejszą rzeczą jest to jak trudno oderwać mi od niego wzroku, jeżeli nawet bym powiedziała mu co o tym wszystkim myśle, na sam koniec żałowałabym swoich słów. Szliśmy korytarzem w toksycznej ciszy, nie chciałam być tą pierwszą która coś powie, w końcu to on coś ode mnie chciał. Staliśmy już koło jego gabinetu, kiedy ręką wskazał na drzwi i kazał wejść pierwszej do środka. Niepewnie wsunęłam jedną nogę, a następnie to samo zrobiłam z drugą . Usłyszałam za sobą zamykanie drzwi i lekko się wzdrygłam, możliwe że spowodowane to było tym, iż znów znajduje się z nim sam na sam. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem i założyłam ręce na biodrach.
-Cassie, musze powiedzieć ci coś ważnego, ale najpierw muszę mieć pewność, że gdy ci o tym powiem nie wybiegniesz z gabinetu- zabrzmiało nieco dziwnie, pewnie i też takie będzie.
-O co chodzi  ?
-Obiecaj, że nie uciekniesz .
-Dobrze, obiecuje .
-Nie do końca jestem pewien co wiesz o naszym mieście... Może wydać ci się to śmieszne, ale wiem o tobie dużo, Cassie. Wiem kim jesteś .- Super kolejna osoba, która mówi mi kim jestem. Piepszona szkoła, piepszone miejsce.
-Oświeć mnie .
-Od lat poszukuje "czarownic" twoja matka, jak i twój ojciec byli owymi czarownicami. Nie chodzi o to, że byli niebezpieczni, źli. Wręcz przeciwnie, ratowali miasto. Niestety aby je ratować musieli stanąć na wielu przeszkodach. Wiele zjawisk, które zapewne mogłabyś tylko przeczytać w książkach tak na prawdę u nas jest codziennością. Nie kazdy o nich wie, nie każdy o nich słyszał .
-Kim ty do diabła jesteś, Chris ?
-Raczej ci się to nie spodoba .
-Jeżeli nie chcesz abym wybiegła z tego pokoju, odpowiedz na moje pytanie.
-Jestem Łowcą .
-Łowcą czego ?
-Demonów, złych duchów .
-Nic z tego nie rozumiem...
-Nie dziwię ci się, w dzisiejszych czasach trudno liczyć na  normalność. - Chciałam mu teraz powiedzieć o całym kręgu, o nowych znajomych, chciałam wiedzieć co on o tym wszystkim sądzi, ale nie chciałam złamać danego im słowa. Siedziałam cicho czekając aż znów coś powie, ale on również był cicho . Chris ma racje, w dzisiejszych czasach nie da sie niczego zrozumieć, wszystko jest pokręcone, w to co nigdy nie wierzyliśmy, to co słyszałam tylko w bajkach lub książkach jest realne, byłam kimś normalnym, żyłam jak każdy inny. A jednak się myliłam i to w dodatku tak bardzo, nigdy nie wiadomo co los postawi na twojej drodze.
-Cassie, ciesze sie, że przyjełaś to dość delikatnie, ale mozesz mi zaufać jestem tu dla ciebie - Spojrzał w moje oczy, a jego ręka dotknęła mojego policzka, zamknęłam oczy i dałam się ponieść tej chwili . Nagle poczłam na swoich ustach jego wagi, były takie ciepłe i miękkie, że nie mogłam nic z tym zrobić jak stać nieruchomo w jego objęciach . To wszystko jest takie skomplikowane, a ja nie jestem silna, nie potrafię tego zatrzymać.
Hejooo 
zaniedbałam trochę swojego bloga, nie wiem ile osób
 jeszcze czeka na następne rozdziały, pomimo braku wolnego czasu 
ostatnio, znalazłam te chwilunie i o to powstał rozdział 10 .
Pozdrawiam wszystkich czytelników ;*