sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 11

Chyba sobie coś właśnie uświadomiłam. Stojąc przy lusterku spoglądam na własne odbicie. Postanawiam się wziąć w garść, zastanawiam się dlaczego wcześniej o tym nie myślałam zawsze czułam się najgorsza, najbrzydsza i słaba. Nie wiem co jest przyczyną tego, iż teraz zupełnie inaczej o sobie myślę, ale kończę z tamtą dziewczyną. Jestem silna, odważna i piękna. Przewracam głowę, podchodzę do lustra i brzydzi mi mnie to, co tam widzę, jesteś czasem taka naiwna, nie wierz kiedy, a ludzie cię wykorzystują. Podchodzę do łóżka i siadam na nim, kładę powoli głowę na poduszkę, powoli zamykam oczy kiedy słyszę stuk w szybę, natychmiast się podnoszę i spoglądam przez okno, na dole zauważam Colina, Emme, Evę oraz Lucasa . Otwieram okno oczekując na ich wyjaśnienia.
-Mogłabyś zejść ? - Wyrywa się pierwsze Eve, a inni patrzą na mnie oczekując natychmiastowej odpowiedzi.
-Już idę - Mówiąc niechętnie wychodzę z pokoju i schodzę po schodach, przy tym zachowując ostrożność, aby nie zbudzić babci . Szybko wymykam sie przez drzwi, zadowolona, że nie usłyszałam babci głosu .
-O co chodzi ?
-Cassie musisz z nami iść do domku, to jest poważna sprawa i ty również powinnaś byc przy tym z nami, jesteś jedną z nas.
-Nie musicie mi o tym przypominać milion razy dziennie, wiem to. - Jesteś jedną z nas, jesteś jedną z nas.... Co za popapraństwo, naprawdę zaczynają mnie irytować.  Spoglądam na nich, po czym odwracam się i idę w stronę domu .
-Cassie ! - słyszę głoś Colina, a następnie jego ręka łapie moje ramie. - Proszę -  ból w jego oczach pokazuje mi jak bardzo mnie potrzebują, ale ja na prawdę nie mam ochoty iść z nimi znów do tego cholernego domku, to jest tak bardzo męczące .
-Przepraszam Colin, ale to nie jest moja sprawa, nie mieszajcie mnie w nic. I nie chce już słyszeć o żadnym domku w lesie, to jest irytujące. - Każdy patrzył na mnie z różnymi wyrazami na twarzy, ale musiałam im to w końcu powiedzieć, za długo to we mnie siedziało, mam dość tych wszystkich zagadek, tajemnic.To naprawdę nie moja sprawa, a wszyscy wszystko komplikują, staram się w to wszystko wierzyć, ale to jest za trudne.
Weszłam do domu zostawiając ich samych, zamknęłam drzwi na klucz i zauważyłam w salonie babcie.
-Chcesz mi może o czymś powiedzieć, Cassie?
-Przepraszam, że cie obudziałam jakaś grupka ludzi których poznałam proponowali mi, żebym poszła na impreze, oczywiście odmówiłam .
-Mam nadzieję, że jesteś ze mną szczera, wiesz jak się o ciebie boję, prawda ?
-Wiem babci i dziękuje ci za to - podeszłam do niej i ją przytuliłam - dobranoc.
-Dobranoc kochanie - kochanie, kochanie, kochanie, kochanie - jak często to słowo słyszałam od matki ? Codziennie. Czy wszystko musi mi o niej cały czas przypominać ? Położyłam się w łóżku z myślą jak bardzo mi jej brakuje. Tak bardzo chciałabym być w dawnym domu, z mamą .

Upragniony weekend nadszedł, pytanie tylko co mam robić . Tak bardzo chciałabym się spotkać z Chrisem, ale nie mam pojęcia jak to zrobić, nawet nie  mam jego telefonu komórkowego, jak mogłabym być taka głupia i go o niego nie poprosić, z resztą nawet gdybym go miała nie zadzwoniłabym pierwsza, kobieca logika. Tak czy inaczej nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Ubrałam sportowy stanik oraz spodenki i poszłam pobiegać, coś trzeba zrobić, przynajmniej dla siebie i zdrowia. Biegłam znaną mi już wcześniej uliczką, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam biec. Nie mam pojęcia ile juz przebiegłam ale znak ktory zobaczyłam informował mnie o końcu drogi, a mianowicie stałam koło mostu który był rozwalony, był on dość długi, a wysokość w dół stroma. Wyobrażałam sobie już jak ten most się mógł zawalić. Pewnie kosmici wylądowali i BACH nie ma mostu, sądząc po tym mieście i tym co się tu dzieje, inaczej nie mogę sobie wyobrazić tego co mogło się tu stać. Zastanawiam się tylko, czy zamierzają go naprawic w końcu ten most prowadził do kolejnego miasta. Nikt widać nie myśli o odbudowie. Nabierając powietrza odwracam się i biegnę z powrotem do domu, okolice domów są dziwnie ciche żadnych dzieci, wygląda to tak jakby miasto w ogóle nie żyło . Biegnę nie zatrzymując się mimo, iż moje nogi odmawiają już posłuszeństwa, nie przerywam biegu, zaraz z tyłu zauważam przesuwający się powoli cień, jest to auto. Nadal nie zwalniam tępa, ale kiedy zauważam kto siedzi za kierownica, natychmiast uspokajam oddech i się zatrzymuję. Auto zatrzymuję się, a z niego wychodzi Chris .
-Witaj, moja ulubiona uczennico. Zechcesz abym dalszą drogę ci trochę uprościł  ?
-Co konkretnie proponujesz White ? - Słysząc swoje nazwisko wciągną powietrze .
-Wsiadaj . - Dobrze wie, że i tak bym to zrobiła. Ma nade mną kontrole czuję to, a ja nie potrfię mu się oprzeć to jest wkurzające. Siadam na miejscu pasażera zapinając pasy. Nie odzywamy się do siebie, ale ta cisza nie jest tłocząca.
-To siedzenie będzię całe mokre przez mój pot - uśmiecham się w jego stronę.
-W takim razie je umyjesz - patrzę na niego zdziwiona - żart, Cassie.
-Masz straszne poczucie humoru ! - zaczynam się śmiać, na co on podnosi lekko usta do góry.  Zatrzymujemy sie koło jego domu po czym wysiada i otwiera mi drzwi. Wstaję i patrzę mu w oczy, nie rusza się z miejsca. Robię pierwszy krok i przysuwam swoje wargi do jego. Ocieram się o niego moje ręce wędrują w górę i w dół jego torsu . Nagle mnie odtrąca, a ja jestem taka spragniona jego ust i nadal chce sie do niego przybliżyć, ale on trzyma mnie od siebie z daleka .
-Cassie ? -patrzy na mnie podejrzliwie, a ja nagle zaczynam się źle czuć, nie powinnam była tak daleko zajść, coś jest ze mną nie tak, to nie byłam ja .
-Przepraszam, nie mam pojęcia co się ze mną działo. Boże, przysiegam ci to nie byłam ja .
-Wiem Cassie, wiem . Myślisz, że dlaczego przerwałem, nie myśl sobie, że mi to nie sprawiało przyjemności, To było cholernie seksowne, ale nie w twoim stylu . Czy miałam z kims ostatnio niezbyt ciekawe spotkanie, Cassie?
-Kogo masz na myśli ?
-Wampira . -Słysząc to słowo chce mi się śmiać i chce mu powiedziec, że one nie istnieją ale i on i ja wiemy, że bym skłamała. Odchylam głowę, przewracam oczami .
-Tak, tak miałam ostatnio takie spotkanie. I nie należy ono do moich ulubionyh .
-A czy ostatnio czujesz czyjąś obecność ?
-Można tak powiedzieć.
-Wydaję mi sie Cassie, że jesteś tym przypadkiem o którym kiedyś było bardzo głośno . Jesteś czarownicą, ale od spotkania wampira, będziesz mogła sie inaczej zachowywać.
-Jak rozumiesz słowo "inaczej" - pytam go z lekkim strachem w oczach.
-Pewnie głos w twojej głowie będzie podpowiadał ci źle, będzie źle radził. Nigdy go nie słuchaj. Od spotkania z wampirem zdobyłaś w swoim umyśle wykreowaną "lepsza siebie" . Wszystko co jest twoim przeciwieństwem . Jeżeli jej się będziesz przeciwstawiać, być może sobie odpuści . - Pokiwałam mu głową, pokazując, że rozumiem.
- Nie mam twojego numeru - chcąc zmienić temat przypomniał mi się dzisiejszy problem. Uśmiechnął się przelotnie.
-A po co ci numer dyrektora ?
-Serio, twój humor jest koszmarny. - Zaśmiał się. Na prawdę się zaśmiał. Kocham jego śmiech . Kocham go całego. Przysunął się do mnie i pocałował delikatnie w usta. Nie wierze, że jest mój, cały . Tylko dla mnie . Przeszliśmy do kuchni usiadłam i patrzyłam jak przygotowuje kurczaka, potem wyciągnął telefon i zaczął dyktować jakiś numer, szybko zorientowałam się o co niedawno go poprosiłam . Uśmiechnęłam się do siebie, czego na szczęście nie zauważył, wyciągnęłam własną komórkę i zapisałam jego numer. Potem Chris znów przeszedł do gotowania, a ja podziwiałam wszystkie jego ruchy. Zdałam sobie sprawę, że on jest taki piękny, że aż nierealny .

Tak bardzo zaniedbałam swój blog, jestem na siebie zła 
myślałam, że dziś rownież nic nie napiszę. Na szczęście 
tak się nie stało i przychodzę do was z nowym rozdziałem 
pewnie straciłam wiele czytelników przez to, ale jak już wcześniej 
pisałam nie to się dla mnie liczy :D Liczy się to, że lubię tworzyc własny
świat, a pisanie go jest świetne bo czuje, że dziele się z kimś tym co mam 
w swojej głowie  :D

3 komentarze:

  1. Hej!
    Witam z powrotem, chciałabym jeszcze raz podziękować za komentarz na moim blogu. Widzę, że posłuchałaś moich rad co do długości rozdziałów, na prawdę ten rozdział bardzo mi się spodobał. Miałaś w nim kilka błędów, ale wiem, że w przyszłości je naprawisz. Jestem ciekawa twojego wieku. Ty też u mnie zaczęłaś ten wątek, więc mogę ci zdradzić w sekrecie, że mam 13 lat.
    To by było na tyle, jeszcze raz mówię, super rozdział, oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A no i zapomniałam o jednym, dodałam nowy rozdział na blogu, więc możesz zajrzeć i wydać opinię, jak będziesz mieć czas oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
    http://alliienworlld.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award_2.html

    OdpowiedzUsuń